1
Opowiadania Emily / Odp: Maeby
« dnia: Wrzesień 11, 2013, 17:29:51 »
Po chwili jednak wróżka jakby coś sobie przypominając, ukłoniła się i powiedziała głosem sprawcy:
- Przepraszam, droga panienko, trochę mnie poniosło. - wciąż nie podnosiła głowy. - Ale czy panienka nie powinna pracować nad swoją piosenką i choreografią? Przez chorobę panienka bardzo sporo czasu straciła w łożu, a występ za tydzień.
Wróżka spojrzała nieśmiało na Lillie stojącą jak słup soli, zdziwioną i wystraszoną.
- Występ? Piosenka? Choreografia?
Co to ma znaczyć?! Ta Liliana miała jakiś występ i akurat teraz jakoś przeniosła się w jej świat! To chyba jakiś koszmar. Zaraz się obudzi, zaraz zadzwoni alarm wzywający do szkoły.
- No, nie pamięta panienka? - Wróżka wydawała się zdziwiona. - Jack załatwił z wielką trudnością twój wymarzony występ przed publicznością. Takiego talentu panienka nie może zmarnować! Nie pamięta panienka Lili, jak nawet latała, co zwykle jej się nie udawało na lekcjach panny Minch, za Jackiem, by ten załatwił występ? Jack zaprosił kilka sąsiednich królestw.
Lillie w duchu jęknęła. Jednak tutaj nie była sobą, to był tylko sen, a jeśli sen to na pewno potrafi śpiewać i tańczyć.
- Chodźmy lepiej do Willa - mruknęła Sonia, lecz za chwilę znów się popamiętała. - To znaczy, jeśli panienka zechce.
Ruszyły. Lillie nie było wygodnie chodzić na boso, w sukience, po szyszkach, patykach i nie wiadomo nawet po czym. Nie powiedziała jednak ani słowa. Spotkały Willa przeglądającego swoje notatki. Na ich widok zerwał się na równe nogi i uśmiechnął się.
- Wreszcie! Myślałem, że zamiast po Sonię doszłaś do Kwiecistych Łąk.
Sonia zachichotała, jednak za chwilę chrząknęła i onieśmielona odwróciła wzrok.
- Chodźmy wreszcie - oznajmił Will i ruszyli.
Kto wie, co spotkają w lasach? Lillie się tego obawiała... Zwłaszcza gdy nie była na swoim miejscu...
- Przepraszam, droga panienko, trochę mnie poniosło. - wciąż nie podnosiła głowy. - Ale czy panienka nie powinna pracować nad swoją piosenką i choreografią? Przez chorobę panienka bardzo sporo czasu straciła w łożu, a występ za tydzień.
Wróżka spojrzała nieśmiało na Lillie stojącą jak słup soli, zdziwioną i wystraszoną.
- Występ? Piosenka? Choreografia?
Co to ma znaczyć?! Ta Liliana miała jakiś występ i akurat teraz jakoś przeniosła się w jej świat! To chyba jakiś koszmar. Zaraz się obudzi, zaraz zadzwoni alarm wzywający do szkoły.
- No, nie pamięta panienka? - Wróżka wydawała się zdziwiona. - Jack załatwił z wielką trudnością twój wymarzony występ przed publicznością. Takiego talentu panienka nie może zmarnować! Nie pamięta panienka Lili, jak nawet latała, co zwykle jej się nie udawało na lekcjach panny Minch, za Jackiem, by ten załatwił występ? Jack zaprosił kilka sąsiednich królestw.
Lillie w duchu jęknęła. Jednak tutaj nie była sobą, to był tylko sen, a jeśli sen to na pewno potrafi śpiewać i tańczyć.
- Chodźmy lepiej do Willa - mruknęła Sonia, lecz za chwilę znów się popamiętała. - To znaczy, jeśli panienka zechce.
Ruszyły. Lillie nie było wygodnie chodzić na boso, w sukience, po szyszkach, patykach i nie wiadomo nawet po czym. Nie powiedziała jednak ani słowa. Spotkały Willa przeglądającego swoje notatki. Na ich widok zerwał się na równe nogi i uśmiechnął się.
- Wreszcie! Myślałem, że zamiast po Sonię doszłaś do Kwiecistych Łąk.
Sonia zachichotała, jednak za chwilę chrząknęła i onieśmielona odwróciła wzrok.
- Chodźmy wreszcie - oznajmił Will i ruszyli.
Kto wie, co spotkają w lasach? Lillie się tego obawiała... Zwłaszcza gdy nie była na swoim miejscu...